czwartek, 25 lipca 2013

Brak zahamowan, czyli Pan minister tanczy

Wczoraj wieczorem uslyszalem fragment wypowiedzi, nad wyraz pracowitego i pomyslowego MinFina pieknego Kraju nad Wisla, ktory oswiadczyl (cytat niestety z pamieci i nieautoryzowany), ze: jego adwersarze nie rozumieja jego argumentow, wiec nie bedzie z nimi dyskutowal... . 

Moze trzeba byloby dobrac inne argumenty? "Znizyc sie" do poziomu dyskutanta (czasami, zeby dostosowac sie do poziomu dyskutantow, trzeba raczej "sie wspiac", co jest trudniejszym manewrem intelektualnym).

Dzis przeczytalem na Interii, co doprowadzilo u mnie do symultanicznego wystapienia wykluczajacych sie dwoch zjawisk natury psychicznej - "wyrwalo mnie z butow" a "szczeka opadla mi na ziemie"... !!!


"Szef resortu finansów odnosząc się do zarzutów posłów opozycji przytoczył porównanie relacji długu do PKB w Polsce oraz w innych krajach Europy. - Polsce w żaden sposób, ale to żaden, nie zagraża katastrofa finansowa. Niestety dla tych, którzy nie umieją liczyć i nie umieją porównywać liczb tak jasno i klarownie przedstawionych, to nie będzie państwa przekonywało - podkreślił."

Slynna przedwojenna komedia o nowych reformach Pani Minister[1]


Co prawda nie widzialem, tych liczb ani sposobu ich porownywania ale liczyc potrafie (i doswiadczenia z braniem kredytow /niestety!!!/ posiadam). I wiem, ze z pustego, to nie tylko Salomon nie naleje ale i salmonella nie chce sie wziac!!! Moze wlasnie taki wlasnie program uzdrowienia polskiej gospodarki ma nasz Jasnie (Jupiterami) Oswiecany MinFin... !?! Wiadomo, ze jak organizm jest zakazony przez wirusa/bakterie jednej ciezkiej choroby, to na inna raczej nie zapada.[2]  Zapewne o to wlasnie chodzi!!! Tylko czy taka kuracja nie okaze sie smiertelna?!? To nie jest wazne dla zadnego z lekarzy, bo i tak za usluge skasuja swoje a gwarancji nie daja!!

Przyklad Najbardziej Pomyslowego MinFina Europy jest woda na Pana Jackowy mlyn, zarowno jesli chodzi o szkodliwosc dzialania politykow (koncepcja "niedzialania") w ogole, jak i kiedy do wladzy powinno sie rekrutowac leniwych niekreatywnych. Nie podejrzewam o to, ze Jasnie Oswiecany MinFin dziala "w porozumieniu" lub wrecz pod dyktant Pana z Boskiej Woli... !

A przeciez mozna inaczej!!!

Zalozmy, ze Aureliusz Augustym mial racje twierdzac, ze panstwo jest ostatnia forma rozwoju spolecznego (jak na razie wszystkie eksperymenty na tym polu potwierdzaja prawdziwosc tego twierdzenia). Nie stoi zatem nic na przeszkodzie, zeby finansowa strone dzialania panstwa zorganizowac w opaciu o ta sama zasade, jak innych bytow spolecznych, czyli w oparciu o system skladki. 

Skladki w stowarzyszeniu wszyscy czlonkowie placa te same, poniewaz w tym samym stopniu sa uprawnieni do korzystania z "dobrodziejstw" stowarzyszenia (wydaje sie to nawet dosc sprawiedliwe). 

Stowarzyszenie posiada swoje cele statutowe. Celami "statutowymi" panstwa jest wprowadzanie i utrzymanie porzadku (prawnego i administracyjnego) na terytorium oraz ochrona wlasnych interesow na arenie miedzynarodowej. Oczywiscie na bazie zjawiska, jakim sa panstwa "sprawiedliwosci spolecznej" tzn. chcialem powiedziec panstwo bezpieczenstwa socjalnego, czyli panstwo opiekuncze, politolodzy dorzucili rowniez tez dodatkowe funkcje (ale jak socjalistyczne panstwa funkcjonuja mielismy okazje obserwowac w PRLu i chyba sie niczego nie nauczylismy na wlasnych bledach ladujac sie w zachodnia /bardziej drapiezna i przebieglejsza w dzialaniu/ wersje tego co juz bylo...), ktorych podjecia powoduja, ze panstwa te "dzielnie walcza z problemami, nie znanymi w innych ustrojach...". 

W ten sposob powstaje pewna pula pieniedzy, ktore nie moga byc wykorzystywane na inne niz "statutowe" cele (pod grozba kary wiezienia). Zaraz podniosa sie glosy, ze kasy nie wystarczy na to wszystko... . Ale dlaczego ma nie wystarczyc?!? 

Moja Babcia pamieta czasy, kiedy urzad gminy stanowily 3 osoby (a konputrow wtedy nie bylo ani telefonow, ani drukarek, faksow i innych wynalazkow ulatwiajacych prace biurowe): wojt, skarbnik i pisarz. Te 3 osoby znaly wszystkich doroslych mieszkancow gminy (a czesto rowniez i nastolatkow i dzieci) oraz byly znane wszystkim. Na pytanie ile osob pracowalo w powiecie, czy w wojewodzkim urzedzie Babcia nie byla w stanie powiedziec (nigdy tam nie musiala byc!!).  

Czy dzis nie daloby sie administrowac krajem, bez takiej armii urzednikow?!!? W jakim celu potrzebne jest panstwu te morze informaji na temat wlasnych poddanych (ktorego i tak nie ogarnia!)?

W systemie "skadkowym", czyli w oparciu o podatek poglowny, ktory jest jedyna sprawiedliwa forma podatku (wszyscy dorosli poddani go placa bez zwolnien; nie jest mozliwa rowniez ucieczka przed nim - chyba, ze w formie emigracji), jedyna (ewentualnie) mozliwoscia zaciagniecia kredytu bylby kredyt hipoteczny pod nieruchomosci nalezace do panstwa (i to jedynie na cele wojenne). Inne formy zadluzania nie powinny byc dopuszczalne. Dlaczego? Popatrzcie co sie obecnie dzieje i sami sobie odpowiedzcie na to pytanie!

Dzis jestesmy bardziej ulegli wladzy nawet niz poddani monarchii absolutnej, bo dawniej na wiesc, ze krol moze miec ochote na podniesienie podatkow, wywolalo to taka zawieruche, ze w jej wyniku ucieto rzeczonemu i jego malzonce glowe... . A dzis? Nic!!! Moze to efekt tego, ze w tamtych czasach nie bylo obowiazku szkolnego, ktory nalezalo "odsluzyc" w panstwowych szkolach... ?!? Sam nie wiem!

Po osiagnieciach innych ministrow niemilosciwie panujacego w Kraju nad Wisla rzadu mozna spodziewac sie, ze jedyna swietnosc finansowa obiecywana przez politykow, moze dotyczyc jedynie ich samych... .[3]

Dlatego powinno sie zamontowac panstwu funkcje "stop" (szczegolnie w kwestii zadluzania sie), bo inaczej bedzie brykala jak Buba Pana Jackowa... .

A swoja droga, ten chocholi taniec MinFina dostarczy nam troche fajerwerkow - ostatecznie odbywa sie na polu pelnym min (finansowych).
_______________________________________________________________________
1. Juz wtedy interesowano sie bielizna ministrow ;)

2. Nie dotyczy to wirusa HIV, ktory uposledza odpornosc organizmu, w wyniku czego umiera sie na inna chorobe (nie koniecznie musi byc to tzw. ciezka choroba!!).

3. Coby nie byc goloslownym wystarczy sobie przypomniec, ze na budowach autostrad, gdzie na calym swiecie wykonawcy zarabiaja krocie, w Polsce masowo bankrutuja (lub przed bankructwem uciakaja z terenu budowy...).

niedziela, 21 lipca 2013

Wolny swiat uwieziony w rzeczywistosci

W kosmosie istnieja roznej wielkosci obiekty olbrzymie, srednie, male, 
mikroskopijne, kwantowe i niewidoczne


Rozmyslajac nad wpisami Pana Nadara, w ktorych tu, tam, siam i owdzie poruszyl problem smierci tzw. cywilizacji zachodniej oraz zaproponowal sposob na budowe nowej cywilizacji. 

Jest wiele przyczyn tego stanu, ktore w wiekszosci moglibysmy okreslic mianem odciecia od korzeni. Obserwowana globalna McDonaldyzacja stylow zycia na wszystkich kontynentach, polityka wielu panstw promujaca cwaniactwo i oszustwo [1] - dosc czesto promujac ich szkodliwa dzialalnosc poprzez "projekty naprawcze"... .

Od upadku ancien regime, jak to pieknie ujal dzis Pan Jacek, kiedy to swiat stanal na glowie mamy niespotykany chyba nigdy wczesniej rozrost Lewiatana. Obecny system, mimo ciaglej armii wyznawcow Lewiatana, wpierajacych jego rozrost, upadnie (nawet gdyby nie zaistnialy wszystkie z wymienionych niewydolnosci tego systemu, to chocby i z faktu, ze na tym nie najlepszym ale i nie najgorszym ze swiatow wszystko ma swoj czas i swoj koniec). Pytanie tylko kiedy, w jakich okolicznosciach i jakie nieszczescia ten upadek przyniesie.

Doprowadzilismy (swiadomie, badz nie) do tego, ze ta cywilizacja jest bardzo wrazliwa na roznego rodzaju zagrozenia. Swojego czasu w UK wystarczyl strajk kierowcow (w wyniku ktorego zabraklo paliwa na stacjach benzynowych) aby wyszlo przyslowiowe szydlo z worka - towary pierwszej potrzeby znikly ze sklepow, ulice zostaly zablokowane i rozpoczely sie masowe niepokoje spoleczne (jako pochodna sytuacji zwiazanej z brakiem dostaw). 

Masowa produkcja, scentralizowana dostawa nosnikow energii, scentralizowane systemy dystrybucji czegokolwiek w wiekszosci z krajow powoduja, ze wystarczy np.: powszechna awaria linii elektrycznych oraz wszystkich urzadzen elektrycznych i elektronicznych wywolana przez rozblyski sloneczne spowoduje straszliwy regres (w 2009 lub 2010 NASA opublikowala raport na ten temat na swojej stronie www ale zdaje sie, ze po okolo roku tajemniczo znikla...). Nadmierna centralizacja wladzy, zasobow oraz globalna uniformizacja jest niebezpieczna.

Wieksza roznorodnosc w stylach zycia, systemach spolecznych, kulturowych w razie Wielkiego Bum zapewni, ze najmniej wrazliwe systemy przetrwaja. Czesc spoleczenstw - narodow tubylczych nadal pielegnuje wlasne tradycyjne style zycia (roznie sie sprawy maja w roznych czesciach swiata). Niestety w spoleczenstwach nazywanych (najczesciej przez nie same) cywilizowanymi uplynelo zbyt dlugo czasu abysmy mogli bez wiekszych wstrzasow mogli wrocic do czasow kiedy tradycja byla fundamentem relacji miedzyludzkich.


Tradycja wylaniala sie z pozornego chaosu wynikajacego ze skomplikowanego systemu relacji miedzyludzkich oraz pomiedzy roznymi systemami wartosci i norm roznych grup spolecznych (oraz systemow prawnych). Dawala ona poczucie bezpieczenstwa i stabilnosci a jednoczesnie podlegala dlugoterminowym zmianom oraz ciaglej weryfikacji.

Mimo duzego wkladu  "kreacjonistow", czesc tradycji przetrwala rowniez w naszym spoleczenstwie.  Mozemy podjac sie wysilkow pogodzenia tradycyjnych stylow zycia z pewnymi elementami wspolczesnej cywilizacji. 

Wsrod warunkow sluzacych budowie nowych ladow spolecznych jednym z wazniejszych jest wieksza doza wolnosci ekonomicznej i osobistej. Jednakze nie nalezy zapominac, ze zapewnienie tych, badz co nie  badz, zewnetrznych warunkow, nie mniej istotna jest wlasna motywacja i determinacja ludzi bioracych udzial w takim eksperymencie spolecznym. 

Na te ostatnie dosc oczywisty wplyw maja oczywiscie utopie (ktore powinny raczej stanowic zrodlo inspiracji do pracy nad tymi nowymi starymi systemami spolecznymi, niz zbior sztywnych procedur i przepisow na ich budowanie). 

Wieksze bezpieczenstwo przeprowadzania takich eksperymentow jest skorzystania z odwroconego efektu skali (o efekcie skali wspomnialem w ostatnim swoim wpisie). Male systemy latwiej kontrolowac oraz modyfikowac. A w sytuacji ich porazki dotykaja swym upadkiem mniejsza liczne osob. Historia zna przyklady poczatkowo niewielkich w skali projekto, ktore nabraly wrecz globalnego rozmachu.

Problem w tym, ze zdrowe spoleczenstwo, podobnie jak las, ktory sklada sie z duzych drzew i mniejszych, krzewow, pnaczy, runa lesnego, sciolki oraz gleby, powinno skladac sie z wielu obiektow roznej wielkosci, ksztaltu i funkcji (i wlasnie z tego powodu powinno sie zakazac istnienia monopoli). 

I w takim wlasnie swiecie jest mozliwe istnienie (a nawet pokojowa wspolpraca) roznych systemow norm i wartosci oraz grup spolecznych.
_______________________________________________________________________
 1. Ufundowane na sprzeciwie wobec podatkow praz korporacji USA aktywnie popieraja istnienie spolek anonimowych z osobowoscia prawna.
WebRep
currentVote
noRating
noWeight

czwartek, 18 lipca 2013

Ciezki zywot muzy, czyli odpowiedz Pani Kirze


W trakcie pisania w polu komentarza odpowiedzi dla Pani Kiry okazalo sie, ze jest on ciut za dlugi jak na komentarz. I tak powstal z marszu dzisiejszy wpis (choc strasznie upierdliwe jest te ciagle wachlowanie "okienkami").

Muza to ma ciekawe zycie, nielatwe zadanie i upierdliwa funkcje...


'Wybacz, nie wierzę w te bzdury na temat "powiększenia cierpienia" ' - wybaczam Pani, Pani Kiro ale jednoczesnie nie rozumiem motywacji Pani do obrony ustawowego zakazu uboju rytualnego w Polsce. Rozumiem, ze czasami bronimy spraw i postaw, ktore z tradycji lub z czystego irracjonalnego wewnetrznego przekonania sa nam blizsze, niz te, prezentowane przez naszych rozmowcow. Czasami zdaza mi sie to jedynie dla samej przyjemnosci dyskutowania z inteligentna osoba (bo jaka bylaby przyjemnosc, o dyskusji nie wspomne, gdybym tuz po tym jak moj partner w dyskusji okreslil swoje racje skwitowal je krotkim: "Alez oczywiscie, ze Pan/Pani/Ty/Kochanie (itd) ma racje. Zgadzam sie w zupelnosci!" A co jesli te stanowisko jest nieprawdziwe a to, ze nasze zdania sa zbiezne wynika jedynie z naszej ulomnosci wynikajacej z naszej ograniczonej mozliwosci rozpoznania prawdy?!?[1] 


Jesli nie "wierzy (Pani) w te bzdury na temat "powiekszania cierpienia" ", to w tym momencie nasza dyskusja sprowadza sie do hobbesowskiego 'kotlowania sie w wilczej watasze'. Jesli przejdziemy w dyskusji od sily argumentu do argumentu sily, to nic nam poza czysta agresja nie pozostanie (i nas dyskurs powinien byc rozstrzygniety przez sad Bozy na udeptaniej ziemi...). Niewiele w takim razie roznimy sie od naszych praprzodkow, ktorzy w ferworze dyskusji przechodzili do "naparzania sie maczugami po pustych czerepach". 

Choc z drugiej strony, nie zaprzeczam faktowi, ze zycie jest walka, jedynie moim zdaniem posiadanie rozumu niejako obliguje nas, zeby w dyskusjach pomiedzy osobnikami posiadajacych umysl przechodzic od argumentu sily do sily argumentu i od dyskursu walki (tj. poprzez przemoc)  do walki poprzez dyskurs (czyli wymiane argumentow intelektualnych).

Poniewaz z Pani glosow w dyskusji nie wylania mi sie jakis inny obraz (niekoniecznie prawdziwy) Pani motywacji, to bylbym wdzieczny, za w miare zwiezle przedstawienie Pani stanowiska w tej sprawie... . No chyba, ze chodzi jedynie o to, ze "moja prawda jest bardziej mojsza od Twojej"...

Ma Pani racje w odniesieniu do tego, ze "bol" na tym nienajlepszym ze swiatow (ale i nie najgorszym) bedzie obecny w naszej (i nie tylko naszej egzystencji), co koresponduje z wizja praw rzadzacych relacjami miedzy organizmami, ktora onegdaj przedstawilem. Moim zdaniem wazne jest, zeby wiecej niz to jest konieczne, jego ilosci nie zwiekszac (wychodze tu od prostego /byc moze wrecz prostackiego/ argumentu, ze bol jest zly, brak bolu dobry). [2] Rowniez zgadzamy sie w kwestii, ze przemyslowy uboj jest niewiele lepszy od uboju rytualnego. Zabijanie zwierzat w ten sposob jest, rowniez moim zdaniem, podobne do znanych nam z przeszlosci "kombinatow smierci". Bardziej "rozumne" wg. tzw. Oswiecenia, ktorego pan Jacek Kobus tak nie lubi, jest minimalizowanie wysilku i maksymalizowanie efektu. 

Ergonomia dzialania moze byc oczywiscie argumentem rowniez i w tej dyskusji. Ale moim zdaniem argumenem przeciw przemyslowemu ubojowi (nie wazne czy to jest uboj koszer, halal, czy ateistyczny lub inny). Problemy biora sie z efektu skali. Przy masowym uboju efekt skali pozwala nam zmniejszyc koszty jednostkowe wyprodukowania 1 kg gotowego wyrobu wedliniarskiego. Ale czy na pewno?!? 

Ograniczenia urzedowe uboju gospodarczego mialy poprawic bezpieczenstwo sanitarne. Ale nie koniecznie jest to faktyczna przyczyna ograniczenia (tradycyjnego i naturalnego badz, co nie badz) zwyczaju uboju gospodarskiego. Zastanowmy sie nad prawdziwoscia tego argumentu. Zabicie zwierzecia niesie zagrozenie sanitarne:

1. ludziom dokonujacych uboju (babranie sie w cudzych wnetrznosciach wypelnionych resztkami jedzenia w roznej fazie procesu trawienia wystawia nas na niebezpieczenstwo zakazenia; oczywiscie mozliwosc zakazenia jakas choroba odzwierzeca od chorej sztuki tez nalezy uwzglednic) oraz przy uboju obecnych (a chocby i lekarza weterynarii, ktory moze byc chory podczas wykonywania czynnosci sluzbowych - mowie tu nie o sytuacji swiadomego naruszenia procedur ale wiele chorob zakaznych czesto w okresie inkubacji jest bezobjawowa!),

2. najblizszej okolicy - rozprzestrzenianie sie patogenow nie tylko wsrod ludzi ale i wsrod zwierzat. A oprocz tego dochodzi jeszcze skazenie wynikajace z kumulowania odpadow procesu produkcji wedlin,

3. konsumentom wedlin - wtedy kiedy zakazone (w przypadku skazenia surowca wynikajacego z uboju chorych sztuk, recyclingu starych wedlin, skazenia wedlin przez chorych masazy, magazynierow, dostawcow, sprzedawcow, czy przypatrujacym sie wedlinom kupujacym) na ktoryms z etapow dostarczania wedliny do konsumenta finalnego.

O ile ograniczenie zmniejsza liczbe ludzi obecnych przy uboju (bo rzeznia musi spelnic rozne i do tego dosc wysrubowane wymagania) wyraznie jest mniejsza po wprowadzeniu ograniczenia uboju gospodarskiego, to te ograniczenie moze praktycznie poprzez koncentracje produkcji do niewielu osrodkow uboju i przetwarzania miesa doprowadzic paradoksalnie do zwiekszenia zagrozenia epidemiologicznego (poniewaz kazdy z systemow scentralizowanych jest bardzo wrazliwy na roznego rodzaju czynniki ze wzgledu na efekt skali!!). Przy masowej produkcji (nawet przy dosc rygorystycznym zachowaniu zasad BHP) nie wykluczamy 100% mozliwosci skazenia (statystyka jest, w tym i nie tylko w tym przypadku, nieublagana). A wezmy pod uwage, ze przez te centra przechodzi minium 95% albo i wiecej produkcji wedlin, to kazde skazenie (ktore objawi nam sie w postaci masowych zachorowan) bedzie oczywiscie duzej skali (logika w tym momencie jest weryfikowalna poprzez empirie!).

Uwaga na marginesie (takie male didaskalia w srodku tekstu ;) : Kazda koncentracja i masowa produkcja czegokolwiek jest bardzo wrazliwe na rozne zagrozenia, stad logicznym i empirycznym argumentem jest zakaz monopoli (ktory powinien byc bezwzglednie egzekwowany przez panstwo a nie wspierany przez nie!!!).

Masowa produkcja oznacza rowniez (w pewnym momencie ilosciowego zwiekszenia wydajnosci procesow) spadek jakosci (zwiekszona ilosc zmusza do przyspieszenia procesow a zwiazku z tym zmniejsza dbalosc o szczegoly /brak czasu na doszlifowanie efektu koncowego/). A kazde uchybienie procedurom (bo to oznacza praktycznie spadek jakosci) zwieksza zagrozenie (co przy jednoczesnym nagromadzeniu ryzyk wynikajacy z koncentracji i efektu skali) wielokrotnie (poniewaz mamy efekt synergii a nie prostych sum kolejnych ryzyk!!).

Dlaczego ostatnimi czasy monopole sa tak bardzo holubione przez Lewiatany narodowosci i prowieniencji roznej?!? Bo latwiej jest panstwu kontrolowac (przede wszystkim fiskalnie) liczbowo ograniczone osrodki. Co ulatwia tez korumpowanie (w obie strony) uczestnikow tego procederu...!!

Bardziej bezpiecznym dla spoleczenstwa czyniloby caly proceder zwiazany z ubojem zdecentralizowac i zmniejszyc jego skale przy jednoczesnym polozeniu duzego nacisku na dbalosc o kazda faze procesu uboju!!

Do tego wlasnie prowadzily pierwotne rozwiazania wielu religii (a w szczegolnosci judaizmu i islamu).   Caly rytual religijny (oraz wszystkie szczegolowe zasady zwiazane z przygotowywaniem posilkow poczawszy od tego co jest zdrowe!) zwiazany z zabijaniem zwierzat przeznaczonych do spozycia (a spozywalo sie rowniez zwierzeta ofiarne!!! W ograniczonym gronie ale za to bardzo wysoko postawionych urzednikow koscielnych!!). Judaizm upowszechnil wiele zasad dobrego wspolzycia spolecznego oraz sanitarnych wlasnie poprzez uznanie tych zasad za swiete (czyli pochodzenia boskiego) z sankcja smierci (w wielu przypadkach). Islam te zasady przejal (jako kombinacja wierzen judaiskich, chrzescijanskich oraz pierwotnych arabskich) i w ramach tzw. malego dzihadu upowszechnia po swiecie (wczesniej tez w wielu przypadkach pod rygorem mortis, ktory nadal obowiazuje w krajach islamskich!). [3]

Zasada "sumy cierpien" (jako pochodnej bolu, jako bierze sie u mnie z checi przezwycieznia niemoznosci uzasadnienia w inny pozareligijny i uniwersalny sposob zasad moralnych (w szczegolnosci kiedy odejdziemy od zasady, ze zasada dobra moralnego bierze sie z tego, czy dana zasada ma  pochodzenie Boskie czy tez jest wynikiem mistycznego oswiecenia lub uzywania innego, prostego lub skomplikowanego a jednoczesnie hermetycznego oprzyrzadowania filozoficznego

Jaka inna, definicje dobra moralnego (ktora da sie uzasadnic nie tylko w ramach konkretnych systemow etycznych i filozoficznych ale i poza nimi), ktora moznaby uzywac do oceny podejmowanych przez ludzi decyzji oraz do moralnej oceny dzialan panstwa, traktowanej jako wzglednie zwiezlego systemu?!?

Pani zastrzezenia dotyczace moralnego mandatu do kreowania zasad moralnych (chocby w postaci rozumianej nieco swiecko "moralnosci publicznej"), choc mile sercu kazdego libertarianina i liberala sa niestety, historycznie rzecz biorac spoznione! W wielkim skrocie wladza panstwowa od samego poczatku byla powiazana z religia panujaca na danym terytorium w danym czasie (czego skrajnymi przykladami jest mariaz tronu i oltarza w starozytnym Egipcie) przybierajac rozne formy (ale czesto wystepujace w postaci dwuosobowej Monarchy i jego Maga lub Szamana). Od rewolucji francuskiej, jeden z pierwszych owocow Oswiecenia, nastapila w kregach cywilizacji lacinskiej (a niespotykana gdzie indziej) laicyzacja panstwa. 

Ale zostawmy argumenty historyczne lub strukturalno-funkcjonalne (uzasadniajace role guru, kosciolow, religii i ich funkcjonariuszy w kreowaniu oraz staniu na strazy moralnosci) na boku i zadajmy sobie pytanie: kto i na jakiej zasadzie ma prawo (oraz z czego te prawo wynika) do okreslania co jest dobre a co nie? W oparciu o jaka zasade moze ten podmiot (panstwo, instytucja, czlowiek) okreslac co jest dobre a co zle? A moze cos takiego jak dobro moralne nie wystepuje (oraz nie ma prawa wystepowac)?!!

Moglaby Pani podac jakies fakty uzasadniajace Pani teze, ze zaden z wymienionych powyzej podmiotow nie powinien byc uprawniony do kreowania moralnosci? Uprzedzam jedynie, ze nagie fakty (szczegolnie spoleczne i kulturowe) moga wystepowac o wiele zadziej w rzeczywistosci niz spacerujacy nago po ulicach panowie (lub panie)... .

Bardzo krotko na temat mojej apokaliptycznej wizji podczas proby globalnego silowego wprowadzenia zakazu uboju rytualnego... . Biorac pod uwage przyczyny roznych konfliktow zbrojnych, to przyczyny religijne wielokrotnie byly przyczynami konfliktow zbrojnych (a biorac pod uwage, ze Izrael, Indie, Pakistan i USA posiadaja bron nuklearna, to nie wydaje mi sie to zanadto wydumane). Przyczyny religijne nie sa mniej ani bardziej wydumanymi przyczynami wszczynania wojen (przepraszam - przeprowadzania misji pokojowych w imieniu krzewienia demokracji /ktore sa oficjalna przykrywka dla wojen surowcowych lub narkotykowych/).

Ze wzgledu na dobro wlasne (ale rowniez i innych) mam nadzieje, ze argument sily w dyskusji publicznej nie zastapi nam sily argumentow, poniewaz koniec koncow przyjmie to forme walki wszystkich ze wszystkimi a jesli chodzi o dyskusje pomiedzy panstwem a jego poddanymi o zakres ingerencji panstwa w tym stylu, to obecnie taka dyskusja skazuje poddanych na przegrana (zakaz posiadania broni palnej /z wylaczeniem broni czarnoprochowej/ skutecznie odbiera poddanym "argumenty" w tej dyskusji) w kwestii zbyt glebokiej ingerencji w zycie wlasnych poddanych.

Powiada Pani, ze "cudzą wolność gospodarczą czy religijną mam gdzieś, jeśli zakłada niemoralne postępowanie", bez zwrocenia uwagi, ze przyznanie dzis panstwu uprawnien do mieszania sie w sprawy sumienia dzis jednej lub nawet dwoch grup spolecznych, ktore w polskim (i nie tylko w polskim spoleczenstwie) moga byc postrzegane negatywnie (abstrahuje od slusznosci tego punktu widzenia), daje Pani rowniez zezwolenie na to samo (w innym czasie i w innej sprawie) aby panstwo moglo wyznaczac Pani normy moralne. Stad zamiast sie cieszyc, ze dzis panstwo wsparlo to co Pani zdaniem moralnie jest sluszne, powinna Pani oponowac przeciwko USTAWOWEMU rozwiazaniu tej sprawy.

Mam takie male marzenie, ze z czasem bedziemy przechodzili w dyskusjach miedzyludzkich (i nie wazne czy beda je toczyly dwie osoby, dwa koscioly, czy tez panstwa) od argumentow sily, w kierunku do sily argumentow uwzgledniajac rowniez taka okolicznosc, ze niestey ale nasza mozliwosc poznania prawdy jest dosc ograniczona... !!!

Stad, juz po "okopaniu" sie na swojej pozycji, przechodze do konkluzji:

Moralnie zle jest zabijanie zwierzat, poniewaz pozbawia sie zycia inne organizmy zywe[4] ale uznaje  podstawowe fakty:

1. niestety swiat nie jest idealny i w zwiazku z tym bedac jednym z elementow lancucha pokarmowego (w ramach Krolestwa Zwierzat istniejacego w Imperium Zycia), jestem zmuszony przez ograniczenia mojego ciala, ktore potrzebuje pokarmu pochodzenia roslinnego i zwierzecego, wyrzadzac zlo. Jednakze w tym procesie staram sie minimalizowac krzywde jaka wyrzadzam innym organizmom poprzez nie wyrzadzania wiekszych szkod (w tym bolu) powyzej niezbednego minimum. A wyrazem szacunku do odebranego zycia jest moja nieustanna troska aby jak najmniej marnotrawic w procesie przygotowywania posilku (oraz jego spozywania) tego poswieconego zycia (w celu podtrzymania mojego wlasnego zycia), [5]

2. niejasna jest dla mnie zagadka powstania Umyslu (przeciez zmysl "krotkoterminowego widzenia przyszlosci" dawalby ludziom wieksza przewage ewolucyjna w stosunku do innych gatunkow, poniewaz moglibysmy na poziomie reakcji biologicznych unikac bolu i cierpienia skuteczniej i szybciej unikac bolu i dazyc ku wlasnemu szczesciu) oraz Kultury i Cywilizacji (ktorych powstanie, nie jest automatycznym gwarantem szczescia ludzi a wrecz wydaje sie byc przeszkoda na drodze ku szczesciu),

3. nie moge (jeszcze!!) uzasadnic koniecznosci zaistnienia faktu Zycia (i jego zasady) ale jednoczesnie nie pozbawia mnie to prawa do zachwytu nad nim oraz proby zrozumienia zasad nim rzadzacych (z reszta dotyczy to rowniez calej rzeczywistosci). Jednakze Zycie jest jedna z form w jakiej jawi nam sie Rzeczywistosc (i do tego bardzo zlozona). Do tego wydaje mi sie, ze nadal co najwazniejsze jest przed nami ukryte.

I co nie mniej wazne - nie zamierzam Pani, Pani Kiro, wcale przekonac do swoich argumentow!!! Po prostu bronie swojego swiatopogladu, ktory moim zdaniem bardziej niz inne, mi odpowiadaja. Powiem Pani, co moze Pania zaskoczyc, nie mam moralnego prawa burzyc Pani wlasnego swiata (nawet jesli bylbym przekonany, ze moje stanowisko jest lepsze moralnie niz Pani /a nawet gdyby obiektywnie taki bylo!/), dlatego, ze wtedy musialbym wziac odpowiedzialnosc za zbudowanie takiego swiatopogladu, ktory bylby lepszy i sluszny!! 

Jedyne co moim zdaniem jest moralnie dopuszczalne, to ksztaltowanie wlasnego zycia (oraz zycia mojej rodziny) oraz obrona wlasnego zdania. Jesli zas w ferworze dyskusji, sprawilem wrazenie, ze koniecznie chce przekonac Pania do mojej argumentacji, to moge jedynie powiedziec, ze nawet mi to przez mysl nie przeszlo (oprocz moralnej argumentacji dodam jedynie, ze niekoniecznie bylo to moim celem). 
Jesli przyslowiowy Kaziuk jest szczesliwy ze swoim swiatopogladem, to chocbym nie wiem jak bylbym blisko poznania Prawdy Ostatecznej, to jesli jej objawienie Kaziukowi, spowodowaloby, ze jego szczesliwy swiat leglby w gruzach a jednoczesnie "moich szczesliwych krain Eldarow" dostrzec by nie mogl, to taki czyn bylby wlasnie moralnie zly!!!

Na zakonczenie, jako swoisty rytual przejscia, dodam, jak juz przynajmniej raz to mowilem, ze zycie jest zbyt powazna aby brac je na serio!!
_______________________________________________________________________
1. Oprocz przyjemnosci z dyskusji, drugim motywem jest wezwanie, ktore skierowal Konfucjusz do swoich uczniow, mowiac aby nie zgadzali sie z jego argumentami jedynie dlatego, ze pochodza od niego (czyli autorytetu) ale zeby ta argumentacje poddawali "probie tygla", czyli podwazenia jego argumentacji, poprzez logiczne i empiryczne wnioskowanie.

2. Ale argument unikania bolu i podazania za szczesciem jest do przyjecia gdy w dyskusji, w ktorej sie scieraja systemy etyczne o dramatycznie roznych podstawach ontologicznych a w zwiazku z tym i motywacji regul moralnych. Wydaje sie byc wrecz niezbedna, gdyz w sytuacji opisanej powyzej motywacje i uzasadnienia regul etycznych wewnatrzsystemowe nie moga sluzyc dialogowi, dlatego trzeba siegnac po zewnetrzne i mniej subiektywne argumenty i taka argumentacje daja nam nauki biologiczne (dlatego bol, ktory jest reakcja organizmu zywego na niesprzyjajace mu warunki srodowiska zewnetrznego,  wydaje sie byc czynnikiem do przyjecia w dyskusji przez reprezentantow roznych systemow filozoficznych i etycznych). 

3. Mojzesz zas przejal je od kaplanow egipskich, ktorzy posiadali dosc zaawansowana wiedze.

4. Dotyczy to rowniez produkowania jedzenia pochodzenia roslinnego. Zlo moralne polega na tym, ze raczej lepiej jest byc niz nie, oraz, ze bol jest gorszy niz jego brak.

5. Jednoczesnie majac nadzieje, ze byc moze w przyszlosci uda jakos sie upowszechnic mozliwosc wykorzystania "energii swietlistej" w celu podtrzymywania zycia. 

środa, 17 lipca 2013

Jego Krolewska Mosc Podatnik


Oddajcie Bogu, co boskie a Cezarowi co cesarskie...

Belgia, to dosc ciekawy kraj. Stosunkowo mlody kraj jako samodzielny byt panstwowy (04.10.1830), powstaly na fali rewolucji belgijskiej, ktora podzielila niepodlegle Niderlandy na Holandie oraz Belgie. Kraj, w ktorego administracji uzywa sie 3 jezykow: niderlandzkiego, francuskiego oraz niemieckiego.[1] 

21 lipca minie 182 rocznica przysiegi na konstytucje, zlozonej przez Leopolda I Koburga. Od tej pory jest to panstwowe swieto Belgii. Tegoroczne swieto bedzie wyjatkowe: Jego Krolewska Wysokosc Albert II abdykuje (co byl juz wczesniej oglosil) a na tron wstepuje jego syn Filip I/ Philippe I.[2] Moze nie byloby w tej abdykacji nic takiego szczegolnego (ostatecznie rok 2013 jest rokiem monarszych emerytow: Benedykta XVI, krolowej Beatrycze a jeszcze do konca roku pare miesiecy zostalo, wiec moze ich jeszcze troche przybyc...) , gdyby nie fakt, ze nowy krol (w ramach szostej reformy panstwa) zostanie opodatkowany!!!

Moze na poczatek kilka faktow:
1. wladza w Belgii pochodzi od Narodu (art. 33 Konstytucji), [3]
2. federalna wladza wykonawcza nalezy do Krola, wg. art. 37 Konstytucji, (wiec w czasie braku rzadu federalnego, czyli tzw. "rewolucji frytek", de facto bylo legalnego dyrektora administracyjnego, bo glowny prezes korporacji byl na miejscu, ze sie podepre nomenklatura korporacyjna),
3. federalna wladza ustawodawcza, zgodnie z art. 36 Konstytucji, nalezy lacznie do Krola, Izby Reprezentatow i Senatu, 
4. wladze sadownicza wykonuja sady i trybunaly a wyroki i orzeczenia wykonywane sa w imieniu Krola (art. 40 Konstytucji),[4]

Wladza monarsza w Belgii jest dziedziczna (za art. 85 Konstytucji "w bezpośredniej linii zstępnej, naturalnej i prawowitej Jego Królewskiej Mości Leopolda, Jerzego, Krystiana, Fryderyka Sasko-Koburskiego w porządku pierworództwa."). Intronizacja nastepuje po zlozeniu przed polaczonymi izbami parlamentu nastepujacej przysiegi (art 91 Konstytucji): "Przysięgam przestrzegać Konstytucji i praw ludu belgijskiego, utrzymać niepodległość narodową i integralność terytorium". [5]

Krol jest nietykalny a odpowiedzialnosc przed Izba Reprezentatow ponosza ministrowie, ktorych powoluje Krol (i ktorzy w imieniu Krola sprawuja swe funkcje!). Akty prawne Krola sa wazne jedynie w wypadku kontrasygnaty ze strony odpowiedniego ministra, ktory swoim podpisem bierze na siebie odpowiedzialnosc za dany akt prawny. Krol nadaje rowniez stopnie i odznaczenia wojskowe, szlachectwo (ale bez przywilejow z nim zwiazanych) oraz posiada prawo laski. Oprocz tego posiada szereg innych uprawnien, ktorych przytaczanie jedynie zaciemniloby obraz. Moze na koniec warto byloby dodac, ze polityka zagraniczna i armia kieruje rowniez Krol.

W Belgii "podatki na rzecz państwa, wspólnoty i regionu uchwala się corocznie" i to na drodze ustawy. 

Dochody Krola sa okreslone w tzw. "liscie cywilnej" ('civiele lijst'), ostatnio krol Albert II otrzymal 11,5 miliona €. Tyle samo zostalo obiecane rowniez przyszlemu krolowi Filipowi na nastepny rok, z mala zmiana - przyszly krol w przyszlym roku ma zaplacic 700.000€ (opozycja naciska aby ten podatek byl wyzszy!! Publiczna dyskusja na ten temat jeszcze trwa, wiec kto wie co sie wydarzy w przyszlosci w tym temacie!).

Pora by sie nad tymi faktami pochylic. Z jednej strony mamy monarche (praktycznie z wieloma atrybutami Suwerena), ktory powoluje ministrow (w tym ministra finansow), ktory jest utrzymywany z podatkow nalozonych na jego poddanych i jednoczesnie (ta daam!) staje sie wlasnym poddanym!!! A jesli nie poddanym to przynajmniej podatnikiem... . 

Ale za to jakim podatnikiem!?! Podatnikiem, ktoremu "podatek dochodowy" ustala sie ustawowo (bo nie jest on liczony wg. tych samych wzorow, co innym obywatelom). Poza tym podatek, ktory jest nakladany na dochod pochodzacy z podatkow jest nie tylko paradoksem i paranoja ale i zwykla glupota (zmuszajaca, jakby nie bylo, pewna grupe osob do niepotrzebnych dzialan). Wystarczyloby zmniejszyc o te kwote "liste cywilna" i po klopocie! 

Po co powolywac nowe byty prawne, ktore i tak niczemu i nikomu nie sluza?!? Bo nawet jesliby krol chcial cichaczem zatrzymac ta kwote i nie wplacic jej do budzetu, to i tak za to nie moze odpowiadac (ma szczescie minister finansow, ze zniesiono w Belgii, kare smierci cywilnej, bo inaczej jego glowa polecialaby w sytuacji nie zaplacenia podatku przez krola !) . 

Moim skromnym zdaniem ten etap reformy polegajacy na "sciaganiu z tronu suwerena", nie wprost ale  symbolicznie, w kierunku uczynienia go podatnikiem i obywatelem belgijskim, jest przygotowaniem do ostatecznego podzialu Belgii. Od 1963 roku kiedy woloniono 3 Regiony: Walonie (francuskojezyczna), Flandrie (mowiaca po niderlandzku) oraz Stoleczny Region Brukseli (ktory jest dwujezyczny) nastepuje stopniowy rozpad kraju - Flandria zada wiekszej autonomii (Region w Belgii jest tym samym co stan w USA, czy kraj zwiazkowy w RFNie), co w przelozeniu na jezyk potoczny oznacza niepodleglosc polityczna i secesje oraz (co za tym idzie zamkniecie kurka z gotowka, ktory od wielu lat plynie z Flandrii do Walonii, jako forma odszkodowania za zamkniecie walonskich kopaln).

Moim zdaniem zrobi sie wielka krzywde rodzinie krolewskiej. W sytuacji kiedy katolickie Niderlandy Poludniowe odlaczyly sie od kalwinskich Niderlandow Polnocnych Saksonscy Koburgowie wsparli niepodleglosc Belgii. Chociaz moze nie dzieje sie im taka krzywda, bo ostatecznie mogl krol Albert II zwiekszyc swoja wladze na poziomie federacji, w zamian za wieksze swobody na poziomie Regionow. Moze nie potrafil tego zrobic lub nie chcial - tertium non datur!

Bliskosc geograficzna instytucji europejskich mogla zwiekszyc sile razenia europropagandy na bazie ponowoczesnej rewolucji socjalistycznej i krol mogl w nia uwiezyc (albo chce miec swiety spokoj - ale to monarchom bardzo zadko jest dane!).

Pozostaje mi jedynie moj prywatny problem (mojej rodziny oraz wszystkich, na ktorych nadszedl czas na zlozenie wniosku o obywatelstwo belgijskie) - zanim rzad federalny wyda pozytywna decyzje w odpowiedzi na moje podanie, to sie moze okazac, ze Krolestwo Belgow przestanie istniec... .

Chociaz majac na uwage belgijska predkosc administracyjna, to moze jednak wczesniej uda mi sie otrzymac belgijski paszport... ;)

A o to jak sobie wyobrazaja poddani swojego nowego Krola!


Ten film dosc dobrze oddaje stosunek Flamandow do przyszlego Krola!



_______________________________________________________________________
1. Juz sam temat jezykowy w Belgii moglby byc leitmotivem oddzielnego wpisu.

2. Oficjalnym powodem ustapienia JKW Alberta II jest wiek.

3. Sami "oryginalni" mieszkancy Belgii twierdza, ze jedynymi znanymi im Belgami sa czlonkowie rodziny krolewskiej ;) Choc moge miec co do tego watpliwosci - jakby nie bylo jest to rodzina wywodzaca sie z ernestynskiej linii Wettynow, wladajaca, przed objeciem tronu Belgow, sie z ksiestwa Sachsen-Coburg-Gotha... . Jak dotychczas nie mialem okazji rozmawiac, choc przez chwilke z krolem Belgow i  raczej sie na to nie zanosi (choc moze kiedys?!? kto wie?! zycie rozne zna przypadki ;) , wiec raczej nie bede sie mogl zapytac JKW o jego prywatna tozsamosc narodowa...).

Jesli chodzi o problematyke narodu belgijskiego, to obiecuje Szacownym Czytelnikom wpis na ten temat.

4. Dodatkowo dochodza do tego uprawnienia Wspolnot jezykowych (Flamandzkiej, Francusko- i Niemieckojezycznej) oraz Regionow o uprawnieniach rzadow krajowych nie bede tu wspominal. Sedziow i prokuratorow powoluje i odwoluje rowniez Krol.

5. I tu pewna niekonsekwencja prawna: suwerenem jest Narod a Krol przysiege sklada "ludowi belgijskiemu", ktory jako zywo w dopiero w tekscie przysiegi pojawia sie jako zgola oddzielny byt!!

poniedziałek, 15 lipca 2013

Koństruktywna propozycja w sprawie

Bardzo interesujaco rozwinela sie dyskusja w kwestii ustawowego zakazu uboju rytualnego na Pana Jackowym blogu.

W ferworze dyskusji (przerywanej z mojego punktu widzenia spacerami i roznymi dzialaniami z moimi latoroslami) dzieki interesujacej argumentacji Pani Kiry (w roli muzy spisala sie dzis na medal ;) doszedlem do ciekawych wnioskow.

Jakos tak w pierwszej polowie lat 90-ych toczyla sie w mediach dyskusja na temat "konskich transportow smierci" (dyskusje, ktore obecnie tocza sie w sieci na temat Skaryszewa zdaja sie byc niejako kontynuacja tamtej dyskusji). [1]

I tak (historycznie rzecz biorac) mamy:

1. protesty przeciw transportom koni (miedzynarodowych i krajowych) do rzezni,

2. ustawowy zakaz uboju rytualnego, co spowoduje zwiekszenie transportu zywych zwierzat za granice (do Niemiec, Turcji, Grecji czy innego kraju, ktoremu uboj rytualny wadzil nie bedzie),

3. co naturalnie (i logicznie) zaostrzy protesty przeciw transportowi zwierzat rzeznych w ogole, 

4. co powinno konsekwetnie prowadzic do przymusowego i obowiazkowego weganizmu.

Konsekwencja i logika oparta na eliminacji wszelkiego cierpienia wywolywanego przez czlowieka prowadzi nas do strasznej i okrutnej dla nas samych konkluzji:

Jedyna droga, na ktorej czlowiek nie bedzie poprzez swoje nawyki zywieniowe powiekszal cierpienia i niosl smierci wsrod organizmow zywych, czujacych i komunikujacych sie, to spozywanie surowej deszczowki. Bo nawet spozywanie roslin jest zwiazane z niesieniem smierci wsrod nich, lub co gorsze, wsrod ich dzieci (bo czymze innym sa owoce, czy nasiona dla roslin). 

O absurdzie takiego rozwiazania w jednym z komentarzy juz pisalem i wystarczy!

Ale jest rozwiazanie praktyczne, moralne i sprawiedliwe: wszyscy poslowie i senatorowie (oraz ministrowie) i Pan Prezydent RP, ktorzy byli za ustawowym zakazie uboju rytualnego (a byliby takze za zakazem transportu zwierzat do uboju, czy wrecz chowu gospodarczemu majacemu na celu spozywanie zwierzat gospodarczych) oraz osoby prywatne popierajace ustawowe nakazy i zakazy tego typu, z wlasnej kieszeni, za wlasna gotowke (co moze ciut trudno wsrod politykow ale zeby watpliwosci nie bylo zawsze mogliby spieniezyc to i owo sposrod osobistego majatku) zakupili wszystkie zwierzeta i na wlasny koszt przewiezli do dozywotnich sanatoriow wszystkie zwierzeta rzezne w Polsce (przykladowe lokalizacje moge podac, chocby: Pana Jackowy, Tupai, Kamphory lub Indianki) i tam na swoj koszt dozywotnio (do naturalnej smierci tychze zwierzat i/lub ich potomstwa) w dobrostanie utrzymywali. 

Dla wszystkich tych, ktorzy nie orientuja sie jeszcze w moich osobistych przekonaniach to sa one proste:

1. jestem przeciwnikiem uboju rytualnego (w wydaniu halal i koszer ale nie w wydaniu mysliwych i Sikhow), poniewaz powieksza cierpienia zwierzat ponad niezbedne minimum,

2. jestem przeciwnikiem moralnosci panstwowej, ktora opiera sie na nieznanej mi filozofii i moralnosci (a sadzac po tym jak stanowi sie prawo w Polsce, nie opiera sie na zadnej jednolitym, zupelnym i niesprzecznym systemie filozoficznym i etycznym ale na przypadkowosci, konkursie pieknosci, oraz globalnemu owczemu pedowi ku Swietemu McDonaldowi).

Ustawowe regulacje kwestii moralnych proponowane przez notorycznych klamcow (bo kim sa politycy skladajacy obietnice wyborcze i w momencie ich skladania nie majacych zadnej checi lub nie widzacy sensu w ich realizacji). Troche sie oddalilismy od platonskiej definicji polityki (rozumianej jako etyki spolecznej, choc lepiej byloby powiedziec gminnej) i obecnie poltyka coraz mniejszy ma zwiazek z etyka (a w szczegolnosci tego zwiazku raczej nie widac szczegolnie - moze to wina tych oslepiajacych swietel jupiterow bijacych z publicznego swiecznika).

Powinnismy wrocic do korzeni i uproscic system - niech kazdy zajmuje sie tym czym powinien i nie wsciubiac nosa w cudze kompetencje... .

A swoj sprzeciw wobec uboju rytualnego realizuje poprzez zakupy w sklepach, ktore nie maja miesa halal i koszer. Zdaza sie nam od czasu do czasu pojsc na pite (ale raczej jest to wyjatek potwierdzajacy regule!).

Nie probuje nikomu narzucic swojego systemu wartosci. Oczywiscie bede w dyskusji bronil swojego stanowiska... .
_______________________________________________________________________
1. Czesc dyskutantow (a i dyskutantek powinna tamte dyskusje pamietac a dla tych, ktorzy nie pamietaja niech poszperaja u Pana Jacka BoskoWolskiego na blogu w sprawie Skaryszewa). 

Uboj rytualny, czyli o zachowaniu sie w rzezni



Po krociutkim wpisie Pani Tupai, znalazl sie rowniez moj krotki komentarz zwiazany z tematem zakazu uboju rytualnego w Polsce. Poniewaz moj komentarz moze okazac sie ciutke za dlugi i malo czytelny jak na komentarz pod wpisem na blogu... .

Moje calkiem osobiste stanowisko na ten temat przedstawialem juz wczesniej i bylo to zdaje sie na blogu wlasnie Pani Tupai. I stanowisko to w calosci podtrzymuje.

Wprowadzenie ustawowego zakazu rytualnego uboju zwierzat gospodarczych w Polsce wiaze sie z wieloma zastrzezenami:
1. zabawa w "chowanego" (a moze nawe i "gra w durnia") - dotyczy aspektow stricte praktycznych wynikajacych z ingerencji panstwa w prowadzenie dzialalnosci gospodarczej. Bo najpierw na taki uboj wprowadza sie zgode i doprowadza sie do tego, ze wielu przedsiebiorcow inwestuje relatywnie duze pieniadze w dostosowanie sie do norm religijnych i technicznych tegoz uboju, a po pewnym czasie (kiedy juz przedsiebiorcy zainwestowali wlasny lub pozyczony pieniadz) odbiera sie im mozliwosc zwrotu z inwestycji. W tym momencie panstwo dopuszcza sie do niekorzystnego rozporzadzania cudzym mieniem (czyli potocznie mowiac do oszustwa!). [1]

2. taka ustawa (pozwalajaca lub nie zezwalajaca na uboj rytualny) ingeruje w swobode gospodarcza (dotyczy to nie tylko aspektow praktycznych). Bo kwestia uboju rytualnego nie narusza zadnych konstytucyjnych zasad, nie narusza porzadku i bezpieczenstwa publicznego ani nawet nie narusza moralnosci publicznej (poniewaz dostep do ubojni publiczny w zaden sposob nie jest ani byc nie moze!!). Komu sie to nie podoba, niech z takiej rzezni nie kupuje miesa ani wedlin - i w ten sposob mozemy dac wyraz wlasnym przekonaniom estetycznym i etycznym,

3. w oczywisty sposob taka ustawa narusza prawo wlasnosci. Prawo to daje mi do uzycia i naduzycia mojej wlasnosci. Zwierzeta w rzezni sa jej wlasnoscia (nie dotyczy to oczywiscie uboju uslugowego ale i wowczas uboj nastepuje w zgodzie z wola wlasciciela zwierzeta) a panstwo dyktuje mi co mam z moja wlasnoscia robic!!! Moze jednak Kowalski, Igrecki i Kargul wiedza jak swoim mieniem dysponowac. A jak nie wiedza, to ryzykuja wlasnym mieniem a nie cudzym!

4. ustawa ta ogranicza konstytucyjna swobode wyznania - rytualny uboj, jak sama nazwa wskazuje, nalezy do rytualow religijnych i jest wyrazem przekonan religijnych. Dzis Lewiatanowi wadza pewne aspekty islamu i judaizmu [2] a jutro bedzie sie wtracal w wewnetrzne sprawy LEGALNYCH, z punktu widzenia prawa polskiego!!, RELIGII!! Nie wiem czy to jest zwiazane z proba docelowej laicyzacji spoleczenstwa, czy wrecz odwrotnie proba wprowadzenia religii panstwowej (po stopniowej delegalizacji roznych aspektow religii prawnie uznanych), czy tez raczej wyraz glupoty Jasno Oswiecanych...?!?

5. ograniczajac swobode wyznania panstwo ingeruje w swobode praktyk religijnych. I tak dzis panstwo ogranicza wolnosc rytualnego uboju wyznawcom judaizmu i islamu, jutro zapewne zajmie sie burkami (o ktorych tak glosno w naszych stronach, czyli w Brukseli) oraz obrzezaniem, chrztem dzieci, a z czasem innymi praktykami religijnymi, jak procesjami w Boze Cialo, czy obchod pol (jeszcze na wsi praktykowane)... .

Ingerencja panstwa w swobody osobiste jest coraz wieksze: bo choc w Polsce jeszcze jednoplciowym zwiazkom nie nadano statusu "rodziny" (choc przygotowania do tego ida pelna para), to rowniez nie zostaly zakazane (kazdy moze zalozyc spolke jawna dwuosobowa /a nawet trzy i wiecej, nie istnieje rowniez ograniczenie co do konfiguracji plciowych/ spolke cywilna, skladania oswiadczen woli potwierdzonych notarialnie itd. ale w wielu panstwach juz je zalegalizowano (celowo, badz przypadkiem), naruszajac nie tylko zasade "miru domowego"[3] ale i wolnosc sumienia wielu ludzi (a roznego rodzaju Manify, czy Parady Milosci godza rowniez w doznania estetyczne) w imie tzw. tolerancji.

Nie popieram uboju rytualnego halal, czy koszer ale je toleruje do momentu, w ktorym nie zmusza sie mnie do brania w nich udzialu. 

Podobnie nie zabraniam weganizmu, czy innych "izmow" kuchennych, czy politycznych. Ale tez nie chce, zeby ktos do nich mnie administracyjnie i sadownie zmuszal!!!



I choc nie jestem zwolennikiem "men in black" roznego wyznania, to jednak w imie obrony pewnych wartosci jestem zmuszany przez panstwo do staniecia ramie w ramie w jednym szeregu z nimi!!! I to mi sie tez nie podoba!!! Bo dorosly jestem i nie bedzie mi tu minister ustawowo i pod przymusem kompanie dobieral!!

Uzupelnienie:

Uczciwszy uszy (oraz moje roztargnienie!) mam niejasne wrazenie, ze rowniez takie dyskusje mialy miejsce u Pani Kamphory oraz (na pewno!) u Pana Jacka BoskoWolskiego.

_______________________________________________________________________
1. Innym praktycznym wymiarem tej sprawy jest proba ingerencji panstwa w "wolnosc kuchni i stolu" (nikt dotychczas takiej wolnosci nie wyroznial ale czasy sie zmieniaja i wprowadzaja nowe wymogi). Dzis nam mowi sie o tym jak mozemy zabijac nasze wlasne zwierzeta a jutro ustawowo bedziemy wprowadzali przepisy kulinarne... !!
Przypominam tez o innej kwestii - ustawowego ograniczenia prawa wlasnosci w kwestii tzw. uboju gospodarczego!!

2. Rozumiem, ze w zwiazku z tym, ze rastafarian w Polsce jest niewielu to o ital nie ma sensu wspominac. Dotyczy to rowniez Sikhow, dla ktorych sprawa uboju rytualnego jest istotna.

3. Bo co robie we wlasnej sypialni jest to moja prywatna sprawa. Nie interesuje mnie tez co w niej robi posel Biedron, czy poslecie Grodzkie.