sobota, 15 czerwca 2013

Zlota Droga (Secher Nbiw)

Zastanawiajac sie na lamach tego blogu nad ucieczka przed Lewiatanem i Korporacjami (tu, tu, tam i tu), aby moc ksztaltowac swoje zycie wedlug swojego pomyslu i uwolnic sie spod okupacji i tyranii ograniczajacych nasze "pole mozliwosci", dochodze do 2 wnioskow:

1. najwieksza szansa Projektu Eldamar sa ludzie,
2. najwiekszym zagrozeniem tego Projektu sa rowniez ludzie... . [1]

Przed Lewiatanem i Korpotrollami moze uciekniemy... .
Ale nie uciekne przed samym soba! 


Najwazniejszym i fundamentalnym elementem Projektu jest czlowiek. [2] Czlowiek, ktory zle sie czuje we wspolczesnym swiecie zdominowanym przez Panstwa i Korporacje. [3] Wielu sposrod nas, tak jak moj serdeczy druh Zeglarz, Admin R-O, wskazuja na to, ze nawet ci, ktorzy maja juz dosc Korporacji i Lzwiatana, to jednak korzystaja z ich produktow i uslug. 

Ten pewien rodzaj skazenia (umyslowego, psychicznego, kulturowego i technologicznego) moze miec pozytywne, jak i negatywne strony.

Wolnosc wyboru, to umiejetnosc rozpoznania i wybrania koniecznosci...


Pozytywnymi aspektami skazenia cywilizacyjnego sa:

1. uczenie sie na bledach - gromadzac wiedze i doswiadczenie nas samych, jak i naszych poprzednikow (i rowiesnikow zyjacych w innych ukladach cywilizacyjnych), mozemy wyselekcjonowac to co jest najlepsze i najbardziej przydatne z Dziedzictwa Ludzkosci;

2. silna motywacje do budowania lepszego porzadku - na bazie opozycji do porzadku budowanego przez sily glownego nurtu...,

3. mozliwosc dalszego budowania cywilizacji technicznej, bardziej przyjaznej czlowiekowi i jego srodowisku.

Oczywiscie sa rowniez negatywne aspekty tegoz skazenia:

1. przyzwyczajenie wynikajace z uzytkowania okreslonych technik i technologii (ktore moze zawezac i ograniczac postrzeganie pewnych spraw oraz sposobow rozwiazywania pewnych problemow),

2. a co za tym idzie rowniez uzaleznienie technologiczne od technologii glownego nurtu (niestety przynajmniej w fazie poczatkowej bedzie to koniecznosc - zanim Projekt dopracuje sie swoich autonomicznych technologii oraz zaplecza technicznego trzeba bedzie sie niestety posilkowac tymi z zewnatrz),

3. co niesie niebezpieczenstwo przeniesienia niechciane zarazy cywilizacyjnej na tereny nia nieskazone. Powinnismy byc czujni i reagowac na wszelkie niekorzystne zmiany w rozwoju Projektu.

Swiadomosc pulapki, to pierwszy krok do jej unikniecia...

Oczywiscie mozliwe jest budowanie nowej calkiem cywilizacji technicznej (niejako od nowa) poprzez zamierzone i celowe cofniecie sie do poziomu technlogicznego uznanego przez czlonkow Projektu za pozadany (np.: takiego na jakim zatrzymali sie Amisze). To jest sprawa do przedyskutowania.

Dlaczego Zlota Droga? Nawiazuje tutaj do jednego z mistrzow futurologii Franka Herberta i jego idei rozwoju Ludzkosci zapisanej na kartach cyklu "Diuna". Mistrz Tolkien pisal legende, opisujaca przeszlosc ludzkosci (a w szczegolnosci jej europejskiej czesci) w okresie przedlegendarnym. Moze nie byloby zlym pomyslem polaczyc wizje Tolkiena z elementami wizji Herberta (i Asimowa oraz Lema)...?!?

Najwazniejsze, zeby sie nie bac!
Strach zabija umysl!!


Zlota Droga ma tez symbolizowac zrownowazony rozwoj ludzi bioracych udzial w Projekcie oraz filozofie zlotego srodka (moze w kolejnym wpisie ciutke wiecej napisze na ten temat)... . 

Czy bede mial wystarczajaca ilosc odwagi i sily aby pojsc Zlota Droga..?!? 

_______________________________________________________________________
1. Wyjasnienie tego faktu mozna znalezc np.: w rozwazaniach Pana Jacka Kobusa.

2. Z analitycznego punktu widzenia pisze o ludziach, jako o elemencie skladowym projektu.

3. Nie chodzi tu o zwykle zle samopoczucie ale o poczucie calkowitego wyalienowania prowadzacego do emigracji wewnetrznej oraz zewnetrznej.

7 komentarzy:

  1. Podobno cały ten postęp i powszechny dostęp do wszystkiego ma nam zapewnić dostatek i ułatwić życie. Co dziwne im więcej ułatwień i udogodnień tym jest nam trudniej. Im szybciej tym mamy mniej czasu. Co ciekawe jeszcze 30 lat temu nikt w tym kraju nie miał "komórki", komputera a samochody miało niewielu. Jednak kontaktowaliśmy się miedzy sobą i żyliśmy normalnie, tylko wolniej ale jednocześnie było to życie bardziej ciekawe i wartościowe. Zachłyśnięcie się całym tym "cudownym" rozwojem i postępem zaślepia i degeneruje. Warto w końcu otworzyć oczy, rozejrzeć się do koła a nie z klapkami "cudownej cywilizacji i wszechpotęgi człowieka" na oczach widzieć tylko czubek własnego nosa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety całe to nasze nawoływanie to jak "plewy na wiatr". Rzymskiego raka wycięli Wandalowie.
    Kto usunie nasz nowotwór?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wandalowie rozbili i ograbili Rzym, po czym sami zaczeli go nasladowac. Tylko skala nasladownictwa byla o wiele mniejsza, niz rzymski oryginal.

      I wlasnie za to zmniejszenie wielkosci Lewiatana Rzymskiego mozna Wandalom podziekowac. Moznaby, gdyby nie to, ze ten skutek niezamierzony byl a jedynie uboczny i wynikajacy z dzialan powodowanych chciwoscia (bo raczej o samoobronie tu juz nie mozna mowic, ze wzgledu na slabosc cetrum administracji rzymskiej)... .

      Usuń
  3. Niestety władza i bogactwo uzależnia i demoralizuje więc w historii ludzkości jest niewielu ludzi którzy nie ulegliby tym wypaczeniom. Mimo prawie pięćdziesiątki na karu do dziś nie mogę zapomnieć epizodu z jakiegoś filmu czy sztuki oglądanej w dzieciństwie o powstaniach chłopskich. W pamięci pozostał mi taki epizod:
    "Chłopi wyrżnęli szlachecką rodzinę i przywódca Szela zajął dwór na własną kwaterę. Jednocześnie nakazał przygotowania do wesela swojego syna nakazując swoim ludziom aby na weselu nie było żadnego chłopstwa."
    Może zabrzmi to śmiesznie ale te kilka słów z zapomnianego filmu miało duży wpływ na mój stosunek do świata.
    Co do skutków ubocznych, to osobiście uważam że ważny jest efekt bez względu na to czy działanie było zamierzone czy też przypadkowe. Dzięki przypadkowym efektom różnych działań i eksperymentów powstało wiele pożytecznych odkryć i wynalazków.
    (Viagra z założenia miała być lekiem nasercowym) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobny efekt mielismy w wielu mlodych demokracjach (gdzie poszukiwano "starozytnosci" wlasnej rodziny oraz jej szlacheckosci albo i jeszcze lepiej arystokratycznosci rodu).

    To, ze lubimy byc lepszymi od innych jest naturalne (jest to powiazane z tzw. "spolecznym uznaniem" oraz z wartosciowaniem naszej pozycji spolecznej w ramach konkretnego systemu spolecznego). I te uznanie i wyzsza pozycja spoleczna zazwyczaj powiazane byly z jakimis gratyfikacjami i wiekszymi prawami (niz posiadali ci mniej "utytulowani") i to nie zawsze tylko byly to gratyfikacje czysto psychiczne lub spoleczne ale szly tez za nimi wymierne korzysci (bo prawo do zasiadania blisko suwerena lub glowy rodu na uczcie powiazane bylo m.in.: z dostepem do lepszego jedzenia a takze bylo go zdecydowanie wiecej ;) .

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się że każdy z nas chce być akceptowany i szanowany. W "Tesserakt, czyli o wielowymiarowości rzeczywistości" piszesz o zależnościach i całkowicie się z Tobą zgadzam, jednak wydaje się że ludzie tego nie rozumieją. Idąc dalej tą drogą mogę powiedzieć że nie zgadzam się z tak głębokim zróżnicowaniem w wynagrodzeniach. Nie przemawia do mnie argument że urzędnik czy polityk musi dużo zarabiać żeby nie można go było przekupić. Jak pokazuje życie metoda ta nie działa.
    Nie zgadzam się ze stosunkiem pracodawców do pracowników. My zwykli ludzi możemy istnieć i żyć bez pracodawców, lecz oni bez pracowników nie istnieją.
    Nie zgadzam się ze stosunkiem ludzi z"dyplomami" do ludzi bez "dyplomów" bo każdy ma swoje miejsce i rolę do odegrania. Prawo zależności powoduje że na tym świecie jest miejsce i dla robotnika i dla inżyniera i dla uczonego i każdy ma prawo do poszanowania i godności. Nie przemawia do mnie argument o odpowiedzialności bo takowej nie ma. Tak ogromne różnice materialne demoralizują, wypaczają oraz zakłócają równowagę, poza tym nie mają odzwierciedlenia w potrzebach.
    Porównajmy status nauczyciela z przed 120 lat z dzisiejszym.
    (chociaż jeśli chodzi o nauczycieli to wystarczy cofnąć się o 30 lat).
    Znowu wychodzi jakiś niekończący się elaborat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to bardzo wazna kwestia sprawiedliwosci, o ktora spieralem sie jeszcze w LO a pozniej na studiach (i to nie tylko w gronie socjologow ale ekonomistow i prawnikow).

      Kwestie powiazania wynagrodzenia z dyplomem jest bledna. Wynagrodzenie powinno byc zwiazanie tylko i wylacznie z wykonywana praca, czyli: realizowanymi zadaniami, ich iloscia oraz jakoscia. Dyplom powinien byc jedynie informacja pomocnicza, ktora mowi pracodawcy na ile nasz ewentualny przyszly pracownik jest przygotowany do realizacji zadan zwiazanych z danym stanowiskiem pracy (choc i tu dyplom nie do konca jest takim potwierdzeniem :(

      Usuń