czwartek, 2 maja 2013

Przeciw diablom i infamisom, czyli skad sie biora problemy szlachetnych Indian

Temat dzisiejszego wpisu zostal zainspirowany dzisiejszym wpisem na blogu Indianki.  Poruszyla dzis ona bardzo wazny problem (niszczycielski zarowno w wymiarze osobowym, jak i spolecznym) - a jest to problem zazdrosci.

W katalogu grzechow glownych kosciola rzymsko-katolickiego jest on ulokowany w samym srodku listy tych najgorszych sposrod negatywnych zachowan czlowieka. 

Przyjrzyjmy sie z bliska czym jest ta tak uprzykrzajaca zycie bliznim wada charakteru... Ale zanim do tego dojdziemy moze warto przyjrzec sie czlowiekowi (ktory jakby nie bylo jest nosicielem tej przywary...).

Obraz zamieszczony dzieki uprzejmosci blogu Milosc. Swietnie obrazuje moralna kondycje czlowieka.

Powyzszy obrazek swietnie opowiada tym kim mozemy byc. Dzieki wolnej woli w duszy czlowieka (nad tematem duszy pochyle sie innym razem) odbywa sie walka dobra ze zlem (muzulmanie nazywaja to Wielkim Dzihadem). Nie zawsze jest ona bardzo dramatyczna i pelna fajerwerkow... Najczesciej ja odczuwamy w zwrotnych momentach naszego zycia (lub w okresie dziecinstwa, kiedy zle wybory spotykaja sie /spotykaly sie raczej/  z blyskawiczna sankcja w postaci klapsa od Mamy lub Taty).

W szarym codziennym zyciu jest ta walka prawie niezauwazalna. Moze dlatego, ze przy dzisiejszym pedzie w kontaktach miedzyudzkich coraz czesciej dzialamy na zasadzie odruchow Pawlowa (wtedy wychodzi na ile ugruntowaly sie w nas wysilki Rodzicow do wychowania nas na porzadnych ludzi tzn. na ile skorzystalismy z ich oferty wychowawczej;)  ). 

Mowiac krotko czlowiek to najlepsze i najgorsze stworzenie na swiecie. I do tego moze sie tak zachowywac ten sam czlowiek w roznych momentach naszego zycia.

Wracajac do grzechow (dzis KK woli mowic o wadach). Ale jak zwal, tak zwal! Szczegolnie, ze Arystoteles okreslal kazda wade bytu jako pewien rodzaj zla, wiec te potoczne zlagodzenie pojecia, od strony filozofii antycznej wcale juz takie nie jest... . Wsrod innych glownych wad charakteru jest nie bez kozery na centralnym miejscu. Inne wady: pycha, chciwosc, nieczystosc, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew i lenistwo same w sobie zawieraja pewnego rodzaju "nagrode". 
Siedem grzechów głównych - obraz Hieronima Boscha dzieki uprzejmosci Wikipedii.

Ta "pozytywna" sankcja (choc krotkoterminowa) moze czlowieka przez jakis czas zwodzic, ze postepuje dobrze (kiedy sie pysznimy mamy poczucie wyzszosci nad innymi ludzmi a czasami nad calym swiatem -> Jestem krolem swiata! :D I od razu lepiej sie czlowiek czuje ;) a jak jeszcze jest sie na urzedzie, to ho ho hooo!) . 
Chciwosc pomaga nam pomnazac swoje zasoby (i co z tego, ze kosztem innych ludzi...). Zawartosc naszego portfela (konta, sejfu etc) rosnie, wiec czemu mialbym sie smucic (szczegolnie w tych trudnych czasach kryzysu...). Przeciez kazdy czlowiek na ulicy nam powie, ze lepiej jest miec (lub miedz) niz nie miec. Ale jeszcze lepsze niz miedz - to zloto!! (tego rodzaju dylematy opisuje i rozstrzyga kolega cynik9 na swoim blogu). 
No a kiedy kasy w brod, to mozna sie i niezle zabawic. I wcale nie musimy sie bawic grzecznie (i czesto bawimy sie w zaciszach roznych przybytkow w rozny sposob - ale to juz sprawa jedynie i wylacznie sumienia kazdego z nas). 
A czesto zanim zaczniemy zabawe z paniami nienajciezszego autoramentu lubimy sobie wypic i zakasic (bo nic tak podobno nie podnosi libido, jak ostrygi, kawior czy tez szampan i truskawki ;)  ). Nierzadko dobra kolacja stanowi wstep do gry wstepnej ;) a dobre sniadanie moze byc zwieczeniem udanego seksu (najczesciej na ten luksus stac jest tych, ktorzy maja udane zycie seksualne z wlasna malzonka /lub narzeczona/ i nie musza ciemna noca wiac z cudzego lozka).
Po tym jak juz czlowiek sobie dogodzil (a co!!!), wcale nie dziwota, ze moze nas ogarnac lenistwo (i to nie tylko w sluzbie Bozej ale i w pelnieniu naszych codziennych powinnosci). Szczegolnie, ze cialo (a i umysl tez) co nieco ociezale (a po wypiciu wiekszej ilosci trunkow wyskokowych czasami jeszcze czujemy sie chorzy, wiec niejako jestesmy z lenistwa usprawiedliwieni ;) ). 
Ale mile zlego poczatki... . Niewykluczone, ze z tego blogiego stanu chca wytracic nas osoby drugie a nawet i trzecie (malzonka, maz, dzieci, rodzice, szef, klienci czy chocby sasiedzi). Wtedy wpasc mozemy w gniew (naszym zdaniem uzasadniony, bo ktos nam smial przerwac cykl korzystania z owocow naszej pracy oraz korzystania z zycia - bo jak sie ciezko pracuje, to i trzeba sie od czasu do czasu zabawic :) ). Wtedy oczywiscie nasz gniew moze byc sluszny. Ale juz jak sie zaczniemy pochylac nad losem biednych braci mniejszych ucisnionych (szczegolnie jesli sa przedmiotem handlu, a handluje nimi ktos inny), to nasz "sluszny" gniew wynosi nas nad poziomy zwyklych smietelnikow (czy slusznny, czy tez nie to juz wiecej powie na ten temat p. Jacek Boskowolanski, szczegolnie w temacie konskim). No i niezauwazalnie dla nas samych znajdujemy sie na poczatku listy (no bo czy to nie pycha ludzi do tego popycha aby zmuszali innych do szkodzenia braciom mniejszym oraz samym sobie?!?). 

A co "pozytywnego" napedza nas w kierunku zazdrosci...?!? Zaczyna sie od tego co stoi u podstaw rozwoju naszej inteligencji - od ciekawosci... . Ano kumie, co tam u Was? (to wyraz troski o "swojaka", ciekawosci co tez ma on nowego u siebie itd, itd). Nie daj Boze, zeby mial on cos, czego my nie mamy (a jesli do tego w naszym mniemaniu jest te novum bardziej wartosciowe od tego co nalezy do naszego inwentarza /ozywionego lub nieozywionego/). Wtedy czesto zaczynamy zazdroscic.

Teraz co my z ta zazdroscia zrobimy jest w sumie miara naszego czlowieczenstwa (a raczej probierzem dobra, bo zly czlowiek, czlowiekiem nie przestaje byc, chocby jego zbrodnie byly tak odrazajace, ze zadna miara nie chcemy sie z takim dzialaniem, ani czlowiekiem, utozsamiac). Bo czesto taki uwierajacy nas kamyczek zmusza do myslenia... . Wtedy zastanawiamy sie:  co on zrobil, zeby to osiagnac? Czy warto sie wysilic, zeby troche wiecej popracowac, jednoczesnie zaciskajac pasa, zeby miec przynajmniej tyle co on a moze nawet wiecej? Jesli to nas napedza do tego, zeby zmienic swoje zycie a lepsze, to warto w sposob kontrolowany wykorzystac te uklucie zazdrosci. Ale nie nalezy zapominac, ze jest to raczej wada!! Z czujnosci moralnej nic nas nie zwalnia. I tylko dzieki ciaglemu wazeniu uczynkow mozemy rozwijac sie moralnie!! 

Ale choc zazdrosc mozemy wykorzystac, dzieki czujnosci moralnej, sublimacji i wysilkowi, do zmian na lepsze, to jednak wystepuje tu ewidentny brak wspolwystepujacej "pozytywnej" sankcji. Zadnej przyjemnosci zazdrosc nam nie przynosi ani na chwile. Spac nam nie daje, powoduje nerwowosc ogolna, piecze w sercu jak jad... A jednoczesnie wielu ludzi jej ulega... Dlaczego???

Moim skromnym zdaniem bierze sie to z ubostwa duchowego i zyciowego. Czyli z czego?!? Jesli zyjemy, jak Mamusia i Tatus przykazal (choc sami nie wiemy po kiego grzyba?!?). Nie zauwazajac jasnej strony zycia (i Mocy). Kiedy wewnetrzna NICOSC (1.) (w sensie arystotelesowskim - czyli brak jakiegokolwiek bytu) zaczyna dawac o sobie znac (a czesto dzieje sie to na poziomie podswiadomym), wtedy pojawiaja sie wyrazne objawy: 
1. kiedy zamiast byc ciekawymi swiata, wscibiamy swoj nos w zycie intymne (tzn. takie, ktorego szczegolami obiekty wscibskiej obserwacji nie chca sie dzielic z ludzi nie nalezacymi do kregu intymnosci; bardziej chodzi tu o nas "prywatny wewnetrzny swiat" a nie o "zycie seksulane dzikich".)  innych ludzi, wlazac w nie z buciorami. Niby nic takiego, drobna roznica ilosciowa (2.) powoduje znaczna roznice jakosciowa;
2. kiedy zazdroscimy nawet tych rzeczy, ktorych sami sie dobrowolnie wyrzeklismy (np. z lenistwa) albo brakowalo nam odwagi, zeby po to siegnac;
3. kiedy zazdroscimy rzeczy (lub nawet cech charakteru), ktorych posiadanie w kontekscie naszego normalnego systemu wartosci, jest dla nas zbedne a nawet szkodliwe (tu zazdrosc bierze sie z tego, ze drugiej osobie zazdroscimy, ze posiada to, czego my nie posiadamy, bez wzgledu na to czy posiadanie obiektu naszego pozadania jest dla nas uzyteczne a moze byc nawet szkodliwe (no tak ta Indianka fajnie sobie zyje!! Zero szefow, zero wrednych kolegow dybiacych na nas stolek, nie musi brac udzialu w wyscigu szczurow; nie musi mieszkac w mrowkowcu, gdzie jeden na drugim w klitkach sie gniezdza; zyje sobie zdrowo i ekologicznie; a jakie fajnie ma koniki (bo kto widzial takiego drugiego czerwonego konika); a jaka cacana suczka i koty... itd bez konca)
4. "naturalna" niejako zazdrosc wiekszego stanu posiadania, pozycji spolecznej, rodzinnej, lepszego zdrowia czy tez innego czego nasz blizni posiada wiecej niz ja sam!
5. zazdrosc - w sensie potocznym- jako uczucie odczuwane w sytuacji frustracji, kiedy naszego partnera(ke) adoruje inna osoba, ktora jest lub wydaje sie nam byc bardziej atrakcyjni dla naszego partnera niz my sami (3.), co czesto powoduje wybuchy gniewu i agresji.

Jak widac z powyzszych przykladow, jedne z wad glownych powoduja inne wady glowne, wspolwystepuja i powoduja rowniez inne pomniejsze grzechy. Wlasnie z tego powodu nazywane sa glownymi - gdyz uleganie im moze wywolac inne wady moralne w postepowaniu.

Nie bylbym soba, gdybym nie przedstawil drugiej strony medalu - czyli cnot kardynalnych (nazwa bynajmniej nie pochodzi od purpuratow, choc w domysle powinni sie tymi cechami legitymowac :D ). Cnoty kardynalne wywodza swoje miano z lacinskiego slowa cardo - zawias. I nie bez kozery, bo kazdy dobry stolarz wie, ze podstawa dobrych drzwi sa dobrze zamontowane zawiasy i na nich dobrze osadzone drzwi, dzieki, czemu wszystko pieknie dziala (4.).

Przywolywany przeze mnie przy okazji wad glownych rzymski kosciol powszechny podaje za Platonem 4 cnoty kardynalne: 
1. roztropnosc (madrosc)
2. umiarkowanie
3. mestwo 
4. sprawiedliwosc (5.)

Dzieki roztropnosci mozemy rozpoznac, to co jest dobre i dlatego jest moralnie pozadane. Uczynkiem dobrym jest przyjac bliznich w goscine. 
To co moralnie porzadane a w nadmiarze lub w niewlasciwym miejscu - jak te dwie kochajace inaczej panny naszej Indianki, ktore sie wprosily do domu (mimo wczesniejszej umowy zamieszkiwania w namiocie) bez umiarkowania (tu brak umiarkowania wykazaly panny bo wsadzily swe zady Indiance do jej wigwamu a brak roztropnosci Indianka (6.) . 
Przewaga liczebna panien (ktore cynicznie wykorzystaly sytuacje - zapewne dlatego, ze ich zdaniem nalezal sie im nocleg w lepszych warunkach. Coz bialy czlowiek z miasta w kontakcie z wiejskim Indianinem czesto grzeszy pycha i chciawoscia), brak w wigwamie Indianki (lub przynajmniej w jego poblizu) jakiegos Winnetou lub Old Shattehanda, ktory rycersko stanalby w jej obronie (jednoczesnie wyrownujac liczebnie sily ;) doprowadzily do tego, ze wscibskie panny rozlowkowaly sie nie w swoim namiocie na swiezym powietrzu tylko w Indianskiej Chacie :( Zrozumiale, ze w tej sytuacji wykorzystywanie wrodzonej dobroci serca Indianki oraz jej dobrego wychowania bedzie niestety naturalna konsekwencja. I to te okolicznosci a nie brak mestwa Indianki doprowadzily do tej calej sytuacji. (7.)
Najbardziej zemscil sie na Indiance brak sprawiedliwosci. Ktora nalezaloby tu okreslic, ze kazdemu nalezy dac to co mu sie nalezy. Umowa byla prosta, jak przyslowiowy cep. I byla bardziej niz sprawiedliwa, bo za darmo biwakowac w atrakcyjnych okolicznosciach przyrody, to jest marzenie kazdego Indianina, skauta, harcerza i prawdziwego lesnego czlowieka. Ale dla mieszczuchow liczy sie przede wszystkim wygoda - i to jak widac na przykladzie - za wszelka cene. Za ktora nie dosc, ze nie podziekowaly, to sie jeszcze zemscily (w poczuciu oczywiscie dobrze wypelnionego obowiazku, bo lepiej wiedzialy od Indianki i jej psiny, co jest dla suczki lepsze, niz jej naturalny dom).  

Niestety jakos tak sie zdarza, ze wielu cwaniakow wykorzystuje szlachetnosc i dobroc serca porzadnych ludzi, co doprowadza do tego, ze ci z jasnej strony mocy sa przez cwaniakow niemilosiernie wykorzystywani ( a potem jeszcze gnebieni). Sadzac po opisywanych przez Indianke czynach panien, naleza wlasnie do tej hordy ciemnej strony mocy, ktorym istnienie dobrych i szczesliwych ludzi zyjacych wlasnym zyciem we wlasnym pieknym choc moze ciasnym swiecie bardzo przeszkadza. 

Oj przekonalem sie na wlasnej skorze o prawdziwosci powiedzenia: Ze majac miekkie serce trzeba miec twarde cztery litery.

Dzis z perspektywy czasu widze, ze po czesci byla to tez moja wina - wykazalem wielkie braki roztropnosci i nie bylem sprawiedliwy (coz wielkodusznosc kosztuje duzo zdrowia i wielkie ilosci zarobionej gotowki /o stratach wynikajacych z nie zarobienia nawet nie wspomne/). Dzis nawiazac ze mna kontakt nie jest trudno ale trudno jest mnie wykorzystac. Ucze tego samego moje dzieci! Bo jestesmy kowalami swojego losu.

Jedyna rada na przyszlosc dla siebie samego, Indianki oraz wszystkich ludzi dobrej woli: dokonujmy selekcji na podstawie referencji od innych dobrych dusz (najlepiej znanych!). I zawsze badzmy sprawiedliwi! Nie postepujmy pochopnie (a tym bardziej z porywow dobrego i szlachetnego serca), nie poddawajmy sie chwili ani tym bardziej gladkim slowom namow bliznich i miejmy odwage powiedziec NIE (nie tylko ZLU) na kazda probe zwiedzenia nas ze sciezki cnoty.

Milosc blizniego, ktora jest wielka cnota i najwazniejszym przykazaniem, nie zwalnia nas z bycia madrymi i sprawiedliwymi. Roztropnosc, umiarkowanie, sprawiedliwosc pieknie uzupelniaja milosc blizniego chroniac dobrych ludzi przed zlymi. Dlatego podziwiam odwage do bycia dobrym w tym swiecie pelnym zlosci i zazdrosci!

Ostatnie slowo na temat panien kochajacych inaczej - dzieki odwadze Indianki znamy ich imiona (i mamy tez referencje od szlachetnej i dobrej osoby i to takie na jakie sobie zasluzyly sobie wlasnym dzialaniem). Dzieki Indianko!! Tych osob bedziemy sie wystrzegali i bedziemy przed nimi ostrzegali innych dobrych ludzi, ktorych znamy!

Pozostaje jeszcze kwestia tylko co zrobic z tymi lokalnymi paniami, postrzegajacymi inaczej milosc blizniego (i w tym podobne do panien). Szczegolnie, ze sa to osoby z tzw. umocowaniem urzedowym, dzieki czemu moga wykorzystywac urzad do gnebienia Indianki. Ale moze nad tym pytaniem zastanowmy sie na spokojnie, bo te kwestie sa bardzo delikatne i przeciez chodzi o to, zeby pomoc a nie zeby zaszkodzic Indiance niewlasciwa porada. 

Nie badz pochopny Panie Merry, powiadal swego czasu Drzewiec.

A zakoncze dzisiejsze rozwazania modlitwa dla Indianki (oraz wszystkich ludzi szlachetnego serca i dobrej woli, ktorych gnebia ludzie nikczemni)

dzieki uprzejmosci Native Americans z Facebooka.
_______________________________________________________________________
1. Kwestia interesujacej roznicy miedzy pustka buddyjska a niebytem (nicoscia) arystotelesowskim zajme sie innym razem.
2. Bo tylko tym rozni sie ciekawosc od wscibskosci - roznica potencjalu natezenia danego zachowania - i znowu wraca kwestia nieumiarkowania, ktore mozna w sposob pozytywny przedstawic w postaci cnoty zlotej zasady zachowania rownowagi!
3.  Pomijam fakt czy to jest zazdrosc majaca uzasadnienie w rzeczywistosci, czy jest zespol Otella. Obie formy tak samo niszcza nas wewnetrznie oraz nasze relacje z bliskimi. Przy czym zazdrosci uzasadnionej latwo mozna uniknac - wystarczy nie naduzywac zaufania partnera i nie podazac droga nieczystosci ;)
4. Uklon w strone kolegow stolarzy :) Niezaleznie czy historycy ustala, ze do tej grupy nalezal ewangeliczny Jozef, czy tez nie!
5. Zestaw ten powtarza i uzupelnia buddyjska koncepcja:
a) Pieciu Duchowych Zdolnosci: wiara, wigor, uwaznosc, skupienie i madrosc
b) Trzech Ponad-swiatowych Zdolnosci: powstanowienie: Bede wiedzial to czego jeszcze nie wiem! (czyli ciagle dazenie do doskonalosci); zdolnosc najwyzszej wiedzy; zdolnosc tego ktory wie.
6. Podejrzewam, ze biedna Indianka zostala zdominowana liczebnie przez panny
7. Obserwuje blog Indianki incognito od kilku lat, i widze jak ta kobieta wykazuje sie od wielu lat mestwem w zmaganiach z natura, oporem materii oraz zlosci i glupoty ludzkiej.

5 komentarzy:

  1. :)

    Ciekawy wpis :)

    Jak podam ten link na mojej stronie, to prawdopodobnie narażę Cię na ataki dziwolągów, więc chyba nie podam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dzieki Indianko! Dzieki Ci za podsuniecie tematu ;)

      Przepraszam Cie Indianko, ze dopiero teraz udalo mi sie znalezc odpowiednia opcje w kwestii komentarzy. Ale juz naprawilem ;)

      Co do linkow - juz duzy ze mnie chlop (choc juz od jakiegos czasu nie rolnik ;) ) i sobie poradze. Poza tym kazdy czlowiek w tym naszym zuniformizowanym swiecie moze zdawac sie dziwolagiem ;)

      Usuń
  2. "Pożądane" to się pisze przez "ż" - ale przy tej masie literówek i braku polskich znaków - nie dziwi nic....

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki Aniu B. Juz poprawione :)

    Niestety pisze z klawiatury AZERTY (i choc ustawienie klawiatury na jezyk Polski/programisty/ jest mozliwy, to jednak jest to karkolomne). Stad niestety bede pisal bez polskich znakow :( Po przestawieniu klawiatury lliterowek jeszcze wiecej, niestety (ciezko sie pisze z zamknietymi oczami probujac przypomniec sobie uklad QWERTY /szczegolnie, ze w miedzyczasie jeszcze przez dlugi okres uzywalem tez ukladu QWERTZ :(

    Postaram sie za to ulatwiac odbiorcy mozliwosc wlasciwego wyboru tresci, jak np.: w kwestii zrobienia laski (bom laskawy i komus ide na reke) a zrobienia laski (np.: dla Zatoichiego ;) )

    OdpowiedzUsuń